Oficjalne forum Krzysztofa Wałeckiego

Krzysiek · Wysłany: Pią 19:24, 13 Kwi 2007 Temat postu: Żmigród 03.06.2007

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Żmigrodzie ul. Sportowa
godz. ok. 21.00

na odmianę nie tak daleko od Wrocławia ....

mietek Jurecki

Czeka nas cudowna podróż po polskich "drogach" Wesoly

Na szczęście kocham granie koncertów Uwaga

megi

hehe jaki kraj takie dziury.... Yellow_Light_Colorz_PDT_02

przydałby się poduszkowiec albo odrzutowiec Yellow_Light_Colorz_PDT_01

myszka

Hej hej a który to Żmigród ??

Krzysiek

Żmigród koło Wrocławia

michał zieńkowski

Moze i bede,znalazłem połączenie odemnie Pksem,ale nie wiem,czy dostane wolne w pracy,z chęcią bym pojechał na ten koncert,zwłaszcza,ze jest w dzień mych urodzin.

Krzysztof Wałecki

Michał, to stań na głowie by Ci się udało. Będzie tam też Patrycja i może Cyneq. Zapraszamy.

Cyneq

No to co. kto będzie?
Mam nadzieje że bilety da sie dostać na miejscu bez pośpiechu:)

Krzysiek

to plener - Dni Żmigrodu - wstęp wolny

Cyneq

Oj sie działo.
Właśnie wróciłem do domu.
Warto było, naprawdę.
Mimo że impreza dość jakby to powiedzieć... przypadkowa. Taki festyn ludowy trochę, wiec ludzie mało kojarzyli o co w tym chodzi.
Obszerniejsza relacja jutro, znaczy dzisiaj Wesoly

Idę spać

Cyneq

No to dłuższa relacja.
Zabawa w formie festynu z dmuchanym zamkiem, innymi atrakcjami dla najmłodszych, piwem i kiełbaską dla starszych. Przed Vintage grała jakaś kapela cygańska (nie rozumiem też muzyki, ale wyglądąło na to że naprawdę sie wczuwają w to co robią).
W przerwie na podłączenie pierwsza wpadka organizatorów - nic sie nie działo, nawet nie leciała muza z głośników, i ludzie sie gapili jak sroka w kość na podlączanie i nagłaśnainie. Jeden pan sie nawet zniecierpliwił i postanowił interweniować na scenie. Był trochę zawiany, jak spora częśc towarzystwa. Jako że stałem przed schodkami to trafił na mnie i zaczął coś gadać typu "nie walcie w te bębny tylko coś zagrajcie skocznego", po czym zaintonował jakąś weselną melodię Wesoly

W końcu go jakoś spławiłem, wyjaśniając że zespoł musi sie nagłośnić i grać zaczną za 15 minut. Zresztą ten pan i tak przyszedł do nas za równe 15 minut znowu z pretensjami, spławiliśmy go zwalając wine na akustyka. a koleś oczywiście poszedł z żalami do biednego akustyka.
Tak czy tak normalnie gość jest moim idolem od dzisiaj Jezyk

Ale fakt że potem sie bawił przed sceną.
W ogóle drugi minus - przed samą sceną nie słychać była nagłośnienia. głosniki ustawiono tak, że słychać było dopiero w pierwszych rzędach siedzacych. Fakt że przed sceną bawiło sie parę tylko osób, m.in. dwóch kolesi zamiatających piórami Wesoly

Za to doskonale była słychać olbrzymią kolumnę od gitary Krzyśka, naprawdę wykop nieprzecietny.
Koncert muzycznie pięękny.
Początek - nowy "Niewolnik" z całkiem fajnym wstepem "monorecytacyjnym".
Potem juz jazda z najlepszymi Vintagowymi kawałkami, w tym nowymi (nareszczie:) ). W "Jesteśmy tu sami" popisy solowe Mietka na basie, szkoda ze nie widziałem tego bo biegałem żeby zorganizowąć jakieś źródło ognia na finisz, żeby wtopy nie było przy fajerwerkach Jezyk

Fajne jest to że coraz więcej kawałków Vintagowych, mniej coverów, ale mój ulubiony INXS sie zmieścił, w dodatku jeszcze z zupełnie innym wstepem niż sie spodziewałem.
Jescze wcześniej w okolicach "ale czad" i "Zegarka" (wersja naprawdę inna niż w demo, mocniejsza) Krzysiek bardzo pieknie mówił o Jacku Skubikowskim, za co ja osobiście bardzo bardzo mu dziękuję, bo Jacka naprawdę bardzo cenię.
Koncert oczywiscie zakończony fajerwerkami po naprawdę dzikim popisie Pawła i totalnym wariactwem na scenie. Pod scena zresztą tez sie w końcu troszkę rozkręcili ale bisu nie było Smutny

No i potem jeszcze miło było pogadac z ekipą i wspólnie wszamać kiełbaski.
A do domu wyjechałem akurat jak skonczyła sie podłaczać jakaś kapela weselno-diskopolowa i zaczeli "Twój normalny dzień zawsze black and white" Jezyk

Stwierdziłem ze to już wybitnie pora na mnie. Wesoly

Generalnie dzięki wszystkim i do następnego razu.

Krzysztof Wałecki

Cyneq, Tobie serdecznie dziękuję za pomoc, ulżyłeś nam wiele kilogramów i bardzo pomogłeś. Dziękuję Ci. Chciałbym napisać dziś więcej ale jestem nieprzytomny ze zmeczenia. Postaram się jutro więcej opowiedzieć.
Trzymajcie kciuki za Mietka i Kołtuna , którym nawalił samochód.

Agata

Ja to chyba 3 koncertow pod rzad bym nie wytrzymala...

maue

Cyneq

Spoko, Krzyśku, nie ma problemu, głupio żebym stał i sie gapił jak wszyscy coś tachają nawet Magda:)
Jak tak patrze ile sprzętu wozicie to bieedne te samochody i dobrze że coś nawaliło dopiero po trzecim dniu a nie wcześniej.
A to Ty się tak bałeś że Ci guma pójdzie (dla niewtajemniczonych - jakieś debil rozwalił butelkę tuż koło samochodów i Krzysiek przez to przejechał).
Dzięki Wam raz jeszcze, było sympatycznie bardzo.